wtorek, 25 czerwca 2019

Chłopiec w koszulce z plastikowych toreb jednorazowych ma już prawdziwą koszulkę

W ubiegłym miesiącu w sieci pojawiło się zdjęcie arabskiego chłopca w koszulce własnej roboty, wykonanej z plastikowych toreb, z napisem "Messi" i numerem 10. Zdjęcie bardzo szybko rozeszło się w sieci i internauci zaczęli szukać chłopca przedstawionego na fotografii. Okazał się nim 5-letni Murtaza Ahmadi, mieszkający na wsi w Afganistanie.

#1.


Kliknij i zobacz więcej!

Chłopak naprawdę kocha piłkę nożną i jest fanem Lionela Messiego, ale jego ojciec, prosty rolnik, nie mógł kupić mu koszulki.

#2.

Kliknij i zobacz więcej!


#3.

Kliknij i zobacz więcej!

Argentyński piłkarz za pośrednictwem organizacji UNICEF przekazał chłopcu dwie koszulki - jedną z Barçy, gdzie obecnie gra Messi, a drugą reprezentacji Argentyny ze swym autografem, a także piłkę w barwach kadry Albicelestes. W najbliższym czasie zorganizowane zostanie spotkanie Murtazy z jego idolem.

#4.

Kliknij i zobacz więcej!


#5.

Kliknij i zobacz więcej!


#6.

Kliknij i zobacz więcej!


#7.

Kliknij i zobacz więcej!

Chłopiec jest przeszczęśliwy:
Kocham Messiego, a on na koszulce napisał, że mnie kocha.

#8.

Kliknij i zobacz więcej!

Źródło: http://trinixy.ru/126112-malchik-v-futbolke-iz-polietilenovyh-paketov-poluchil-futbolki-ot-lionelya-messi-7-foto.html

wtorek, 18 czerwca 2019

Miejsca, które powinieneś koniecznie zobaczyć na własne oczy, zanim znikną

Świat jest pełen pięknych miejsc. Niestety, wiele z nich niszczeje z powodu zanieczyszczenia, zmian klimatycznych i działania ludzi. Oto najpiękniejsze naturalne oraz zbudowane przez człowieka miejsca, których już raczej nie uratujemy.

#1. Wielka Rafa Koralowa


Naukowcy przewidują, że Wielka Rafa Koralowa zniknie całkowicie do roku 2030. W ciągu ostatnich 30 lat ta największa rafa skurczyła się o ponad 50%. Głównym powodem był wzrost temperatury. Zanieczyszczenie wody kwasami sprawia, że koralowce są coraz bardziej blade, a w niektórych miejscach zupełnie białe. Oprócz tego część rafy została zniszczona przez ludzi budujących port.

#2. Tasmańskie lasy


Zagrożone są zarówno lasy pokrywające 45% Tasmanii, jak i podwodne lasy wodorostów. Podwodne lasy to morski odpowiednik lasów tropikalnych. Są źródłem pokarmu, surowców medycznych oraz atrakcją turystyczną. Niestety z powodu ocieplenia klimatu lasy te są zagrożone wyginięciem. Lasy porastające wyspę są wycinane oraz niszczone przez częste pożary powodowane głównie przez uderzenia piorunów.

#3. Seszele


Te przepiękne wyspy położone na Oceanie Indyjskim niszczeją powoli z powodu erozji i podnoszącego się poziomu morza. Naukowcy zakładają, że w przeciągu 50-100 lat znikną kompletnie - większość znajdzie się pod wodą.

#4. Tadż Mahal


Jeden z siedmiu cudów świata i największa atrakcja przyciągająca miliony turystów prawdopodobnie niezbyt długo będzie zdobiła Indie. A wszystko to z powodu rosnącego przemysłu i związanego z nim zanieczyszczenia powietrza. Oprócz tego zabytek leży nad rzeką Jamuna, której poziom się obniżył, co ma fatalny wpływ na fundamenty. Drewno użyte do budowy fundamentów musi być stale wilgotne. Podjęto co prawda szereg działań, aby zapobiec dalszemu niszczeniu marmurowego arcydzieła, ale jest pewne, że jeśli będziesz zwlekał, możesz nie zobaczyć go w pełnej krasie.

#5. Sfinks i piramidy w Egipcie


Te zabytki będące wizytówką Egiptu niszczeją z powodu erozji spowodowanej zanieczyszczeniem powietrza. Niestety turyści mogą w dalszym ciągu dotykać kamieni, z których piramidy i Sfinks zostały wykonane, co nie wpływa najlepiej na stan niszczejących antyków. Jest jeszcze inne zagrożenie, które może szybciej niż zanieczyszczenie wykończyć te budowle - terroryści z ISIS grożą, że wysadzą je w powietrze.

#6. Wenecja


Wenecja tonie od lat i nic nie wskazuje na to, że uda się to powstrzymać. Podnosi się poziom morza i to powoduje coraz częstsze powodzie w Wenecji. Sto lat temu plac świętego Marka był zalewany średnio 9 razy do roku, teraz woda podtapia go średnio 100 razy rocznie. Również tabuny turystów zaśmiecają i rujnują miasto. Naukowcy przewidują, że Wenecja zniknie w ciągu 70 lat.

#7. Babilon


Babilon, kolebka kultury, był niszczony i odbudowywany wiele razy i przetrwały właściwie tylko jego fundamenty. Warto jednak pojechać tam i zobaczyć na własne oczy, jak miasto było rozplanowane i koniecznie spędzić cały dzień w muzeum. Babilon obecnie jest niszczony przez działania wojenne, więc najprawdopodobniej nawet ruiny niedługo całkiem znikną.

#8. Morze Martwe


Morze Martwe kurczy się. Pół wieku temu poziom wody zaczął opadać, a trzydzieści lat temu jezioro rozpadło się na dwie części. Naukowcy mówią, że jest to wynikiem nieprawidłowego zarządzania zasobami wodnymi w regionie. Na wybrzeżu jeziora pojawiły się tysiące lejów kresowych, które są bardzo niebezpieczne zarówno dla jeziora, jak i pobliskiej infrastruktury.

#9. Alpy


Z powodu zmian klimatycznych i wzrostu temperatury już niezbyt długo będziemy mogli podziwiać białe czapy na alpejskich szczytach. Rocznie topnieje 3% pokrywy lodowcowej, a naukowcy mówią, że jeśli nic się nie zmieni, lód stopnieje do 2050 roku. Lub wcześniej. Prognozy z 2006 roku zakładały, że stanie się to dopiero w 2100 roku. Będzie to miało fatalny wpływ na turystykę, nawodnienie terenu oraz zasoby wody pitnej.

#10. Wielki Mur Chiński


Mur ten jest największą budowlą wzniesioną przez człowieka. Istnieje od dwóch tysięcy lat, a naukowcy twierdzą, że przetrwa jeszcze najwyżej 20. Największa atrakcja turystyczna Chin ulega stałemu niszczeniu przez okolicznych farmerów, naturalną erozję oraz turystów zabierających do domu na pamiątkę fragmenty muru. Całkowitej dezintegracji uległo już 30% budowli, a nie widać, aby robiono cokolwiek w celu powstrzymania dalszych uszkodzeń.

Źródło: http://www.therichest.com/expensive-lifestyle/location/15-places-to-visit-before-they-disappear/

wtorek, 11 czerwca 2019

Królestwo Tonga - przepiękny kraj

Egzotyczna i mało znana wysepka po drugiej stronie kuli ziemskiej. Jeśli ktoś ma ochotę na letni wypoczynek w tym miejscu, musi się nastawić na to, że tamtejsze życie w niczym nie przypomina tego, co znamy z Polski.

#1. Kanibalizm

Ostatni oficjalnie zanotowany przypadek kanibalizmu w tym kraju miał miejsce 120 lat temu. Do Królestwa Tonga przybyła wówczas grupa misjonarzy chcąca wytłumaczyć tubylcom, że w kulturalnym i cywilizowanym kraju nie zjada się innych ludzi. Tongijczycy rzekomo odpowiedzieli im – "nawet wrogów?".

Część misjonarzy stała się tamtego dnia daniem głównym – nie miało to jednak nic wspólnego z głodem czy brakiem protein, a traktowane było jak emanacja siły.



Talamahu Market, Tongatapu

#2. Publiczne toalety

Mój przewodnik z biblioteki miał ładnych parę lat, więc miałam nadzieję, że informacja, iż na Tonga nie ma publicznych toalet jest przedawniona. Otóż nie jest. Nie ma również innych miejsc, gdzie można szukać toalet, w stylu centra handlowe, międzynarodowe sieciówki fast food, duże stacje benzynowe itp.

Cóż mogę powiedzieć... poza własnym hostelem trzeba kombinować. Raz szukając łazienki w stolicy poszłam do jednej jedynej informacji turystycznej i trafiłam na karteczkę "przerwa na lunch, zapraszamy za godzinę".

#3. Stosunek do kobiet

Kolejna rzecz, jakiej byłam ciekawa, a o której przeczytałam w przewodniku to osobliwy stosunek do kobiet-turystek. Ubiór i zachowanie mają być skromne, bo inaczej "sama się o to prosiła". Najbezpieczniejszą odpowiedzią na zaproszenia ze strony mężczyzn jest "nie, dziękuję". "Pójdziesz ze mną na kawę?", "Masz ochotę na lunch?" i najgorsza opcja – "Może pójdziemy na spacer po plaży?" w wolnym tłumaczeniu oznaczają – "Masz ochotę na seks?". Problem pojawia się, gdy kobieta o tym nie wie i idzie na kawę z Tongijczykiem, a po spotkaniu próbuje się pożegnać – ona nie wie o co chodzi, a on czuje się skrzywdzony, bo "coś" już mu zostało obiecane.

Jak pisałam - mój przewodnik był starawy i tutaj Tongijczycy mnie zaskoczyli, bo ich podryw poszedł bardzo z duchem czasu. Nawet nie wiem jak to nazwać – "najbardziej wymyślną" rzeczą jaką usłyszałam było – "cycki stoją ci jak dwie kulki lodów, piękne".



Talamahu Market, Tongatapu

#4. Coconut wireless – sieć kokosowa

To potoczny, nieoficjalny rodzaj komunikacji między Tongijczykami, którzy zawsze wiedzą co nowego w polityce, kto, co i gdzie robi (szczególnie ciekawi ich co robią turyści), kto z kim sypia i tak dalej. Plotkarski naród!

#5. Król rekordzista

Król Tonga Tupou IV został w 1976 r. wpisany do Księgi rekordów Guinnessa jako najcięższy monarcha świata (201 kg). To wyróżnienie chyba dało mu do myślenia, bo schudł 75 kg i postanowił dawać dobry przykład swoim poddanym – wówczas 60% populacji cierpiało na nadwagę. Do tej pory jest uwielbiany i żartobliwie nazywany przez ludzi "Big Banana" – "Wielki Banan".

Może i król próbuje dawać dobry przykład lepszą dietą i ćwiczeniami, ale cała rodzina królewska ma nadwagę i na Tonga nadal panuje przekonanie, że tusza świadczy o twojej zamożności. Mam 10 kg niedowagi. Na największym targu Talamahu na Tongatapu byłam dla tych ludzi "niewidzialna".

Nikt mnie nie nagabywał i nie proponował "specjalnych cen tylko dla mnie", za to wszyscy pozwalali mi robić zdjęcia swoim towarom – niech chociaż tyle mam z życia.



Tropical Chestnut – "Ifi" – orzech tropikalny.

#6. Plażowanie

Kąpiel w stroju kąpielowym na publicznych plażach jest nielegalna. Są dwie możliwości – wziąć przykład z tubylców i mieć zasłonięte ciało od stóp do głów, lub turystyczny resort, gdzie ubiór jest bardziej "swobodny".

#7. Podejście do pieniędzy

Tongijczycy nie wiedzą czym jest materializm i nie przywiązują się do rzeczy. Rodziny żyją wielopokoleniowo w jednym domu i dzielą się wszystkim co mają po równo – jedzenie, ubrania, pieniądze i tak dalej. Problem z rozliczaniem pojawia się w przypadku dzieci małżeństw mieszanych i Tongijczyków powracających do ojczyzny z pracy z zagranicy. Największy dochód w kraju to pieniądze przesyłane właśnie z zagranicy, głównie Australii i Nowej Zelandii, gdzie ludzie emigrują za chlebem, nadal latami wysyłając pieniądze i utrzymując swoje ciotki, babki, kuzynów, rodzeństwo i rodziców na Tonga.



Owoc – "Hopa"

#8. Nicnierobienie

Niedziela na Tonga jest dniem świętym i życie dosłownie ZATRZYMUJE SIĘ. Niedziela istnieje po to, by się wyspać, najeść i iść do kościoła. Nie jeżdżą taksówki i autobusy, wszystkie sklepy i knajpy są pozamykane na cztery spusty, nie lądują samoloty (!). Zakazany jest sport. Oprócz "specjalnych" – turystycznych wysp np. Pangaimonu Island – nie wolno pływać w oceanie, bo zakazany jest jakikolwiek ruch – kara to 3 miesiące prac społecznych.

Oni nie żartują z nicnierobieniem – gdy jacht turystyczny rozbił się o skały na wodach Tonga, personel nie odpowiedział na ich sygnał SOS tłumacząc się później, że przecież była niedziela.



Pangaimotu Island


W niedzielę będąc na Tonga w stolicy Nukua’lofie miałam plan uciec na najbliższą wyspę – Pangaimotu, ale (przysięgam) CAŁY dzień lało z nieba. Tak mnie nastraszyli, że dzień wcześniej kupiłam wodę i jedzenie na wynos, żeby w niedzielę nie zdechnąć z głodu.

Wszyscy mi mówili, żebym poszła do kościoła, że chodzi o coś więcej niż wiara – o atmosferę, muzykę, radość i śpiew. Nie wiem kiedy nadarzy się kolejna okazja, żeby spędzić niedzielę na Tonga, a że kościół to naprawdę jedyne otwarte miejsce i był dwa kroki od hostelu, poszłam.

Wizja wysłuchania godzinnego kazania może być tylko gorsza, jak trzeba je wysłuchać w obcym języku, bo po tongijsku umiem się przywitać – Malo e lelei! i podziękować – Malo!



Pangaimotu Island


Kończę narzekanie – na ostatnie 5 minut mszy ksiądz przeszedł na angielski (drugi język urzędowy) i wykonał bardzo sympatyczny gest w stronę dwójki "białych" – mnie i starszego pana Szweda. Podziękował nam za to, że przyszliśmy, by dzielić z nimi tę ważną chwilę, po czym z tekstem na telebimie cały kościół zaśpiewał piosenkę Mariah Carey & Whitney Houston – "When you believe".
Źródło: http://notaboringlife.com/2016/05/18/czego-byc-moze-nie-wiesz-o-tonga/

wtorek, 4 czerwca 2019

Na pierwszy rzut oka to stara, ledwo trzymająca się chata, ale nic bardziej mylnego

Po przekroczeniu progu tego domu odniesiecie wrażenie, że przeszliście przez portal i przenieśliście się w zupełnie inne miejsce.

#1.


Z zewnątrz - stara, rozpadająca się chata (dom został wybudowany 200 lat temu), położona na zazielenionym zboczu w Linescio w Szwajcarii. Ale zamiast ją wyburzyć, architekci z Buchner Bründler postanowili zachować historyczny charakter domu, świetnie wpisujący się w otoczenie, jednocześnie we wnętrzu tworząc nowoczesny dom dla nowych właścicieli.

#2.


Wnętrze domu wykończono modnym teraz surowym betonem. Jak tego dokonano? Po prostu otwarto dach i z góry wylewano beton, a następnie całość ponownie zakryto dachem. W ten sposób zachowano oryginalne ściany zewnętrzne i konstrukcję budynku, jednocześnie zupełnie odmieniając jego wnętrze. Jedynymi zmianami widocznymi z zewnątrz są szklane drzwi do ogrodu oraz nowy betonowy komin.

#3.


Ascetyczne wnętrze dopełniają kamień i drewno. Dom urządzono bardzo skromnie, wręcz minimalistycznie, ale czego więcej wymagać po domku na odludziu, który ma posłużyć jako ucieczka przed cywilizacją, gdzie można się wyciszyć i zapomnieć o problemach życia codziennego.

#4.




#5.




#6.




#7.




#8.




#9.




#10.




#11.




#12.




#13.




#14.

Autor: Buchner Bründler Architekten
Źródło: http://www.bbarc.ch/